ornament-bottom

Urodziłem się dnia 1 sierpnia 1944 r. w Bystrzejowicach koło Lublina. W metryce urodzenia jako miejsce urodzenia wpisano mi jednak Lublin. Taka ponoć była wtedy moda i  tak też zdecydowano w szpitalu do którego przewieziono mnie razem z matką zaraz po porodzie.

Nie były to łatwe czasy. Ojciec (Henryk Karpiński) przed wojną pracował w Fabryce Wolskiego w Lublinie jako stolarz. W czasie okupacji razem z moją matką (Heleną, z domu Róg) utrzymywali się głównie z handlu żywnością. Handlowanie było jedyną rzeczą którą potrafiła robić moja matka. Było to jednak wówczas bardzo znaczące zajęcie i pozwalało przetrwać okres okupacji jak i pierwsze lata po wojnie. Należy też w tym miejscu dodać, że moja matka nigdy nie lubiła swojego imienia, dlatego też na co dzień używała imię „Krystyna”.

Po zakończeniu wojny w 1945 r. rodzice przenieśli się ze mną i moją starszą siostrą do Zgorzelca. Tam zmysł handlowy mojej matki owocował na całego i bardzo szybko przyniósł rodzinie poprawę życiowych możliwości. Było to jednak bardzo krótkotrwałe. Ze względu na chorobę matki i jej pobyt w szpitalu we Wrocławiu, w 1948 r. rodzice przenieśli się do Wrocławia. Tu też ich więź małżeńska rozpadła się i wzięli rozwód. Od tej pory rodzice na zmianę zajmowali się moim wychowaniem, przez co do czasu rozpoczęcia nauki w szkole średniej, co roku zmieniałem miejsce mojego pobytu. Moją edukację w szkole podstawowej rozpocząłem w 1951r. w Walcach k. Prudnika gdzie wówczas przebywał mój ojciec. Zanim skończyłem szkołę podstawową to w latach 1953 – 1954 przebywałem w Domu Dziecka w Pieszycach. Tam ukończyłem trzecią klasę. Ojciec w tym czasie przebywał w więzieniu, a matki nie było wówczas stać na utrzymanie licznej rodziny. Miała już trzecie dziecko (moją pierwszą przyrodnią siostrę) i ciągłe kłopoty finansowe, ponieważ ojczym miał problemy z pracą.

Szkołę podstawową ukończyłem w Lublinie w 1958 r. i w tym samym roku rozpocząłem naukę w Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica w Lublinie. Wtedy przebywałem u ojca, który wcześniej wstąpił w drugi związek małżeński. Naukę w dziewiątej klasie kontynuowałem już we Wrocławiu w Liceum Ogólnokształcącym Nr. VIII we Wrocławiu przy ulicy Trzebnickiej. Tam też ukończyłem szkołę średnią i zdałem egzamin maturalny. Wtedy jednak byłem na utrzymaniu mojej starszej siostry, która już miała własną rodzinę. Matka na rok przed moją maturą wyprowadziła się z ojczymem oraz z młodszymi siostrami do Komorowa k. Pruszkowa i nie łożyła na moje utrzymanie. Z tych też względów nie mogłem wówczas marzyć o pójściu na studia, na które też trudno się było dostać. Zostałem zmuszony do podjęcia pracy i do zarabiania na własne utrzymanie.

Wszystkie wydarzenia z okresu mojego dzieciństwa oraz młodości miały ogromny wpływ na moją psychikę i na moje postępowanie. Wielu spraw długo nie mogłem zrozumieć, a gdy już do tego doszło nie potrafiłem znaleźć usprawiedliwienia dla moich rodziców. Na wszystkie życiowe sprawy patrzyłem przez pryzmat ich rozwodu, którego długo nie mogłem im wybaczyć.

Moim pierwszym zakładem pracy były Wrocławskie Zakłady Przemysłu Spirytusowego (obecny Polmos) gdzie zatrudniłem się zaraz po zdaniu matury tj. w 1962 r. Byłem tam zatrudniony do 1972 r. kolejno jako kalkulator warsztatowy, kierownik działu transportu, referent ds. zbytu i starszy magazynier.

W międzyczasie w latach 1963 – 1965 ukończyłem wieczorowo Wydział Meteorologii Państwowej Szkoły Technicznej we Wrocławiu przy ul. Swobodnej (w budynku Technikum Geodezyjnego), uzyskując dyplom technika meteorologa (nigdy w tym zawodzie jednak nie pracowałem), a w latach 1967 – 1969 odbyłem zasadniczą służbę wojskową. Służbę tę odbywałem w Grudziądzu w JW. Nr. 5794, a potem w JW. Nr. 4877. Obie te jednostki należały do wojsk lotniczych.  Tam też poznałem Helenę Liszewską, moją przyszłą małżonkę. W Grudziądzu bowiem kończyła studium pomaturalne dla dietetyczek. Ślub cywilny odbył się w dniu 5 kwietnia 1969 r. w Piszu, a ślub kościelny dzień później w Kolnie  – były to rodzinne strony mojej małżonki.

Drugim moim zakładem pracy była Fabryka Wagonów Pafawag we Wrocławiu, gdzie pracowałem od 1972 r., aż do przejścia na emeryturę w 1999 roku, kolejno jako zaopatrzeniowiec, kierownik działu gospodarki materiałowej, kierownik działu zaopatrzenia i szef zespołu logistyki.

W 1970 r. urodził mi się mój pierwszy syn Ryszard Marek, w 1972 r. drugi syn Adam Stanisław, a w 1980 r. urodziła się córka Maria Agata. W 1970 roku otrzymaliśmy nasze pierwsze własne mieszkanie (spółdzielcze) przy ul. Kruszwickiej, które to w 1981 r. zamieniliśmy na większe przy ul. Strzegomskiej .W mieszkaniu tym mieszkamy do chwili obecnej. Żona, tak jak ja jest już na emeryturze. Dzieci w międzyczasie podrosły, wykształciły się i poszły w swoje życiowe drogi. Adam i Agata są już w stanach małżeńskich – obdarzyli nas wspaniałymi wnuczkami Małgosią i Dorotką. W 2006 roku urodził się też nam wnuczek Marcinek, ale dane mu było żyć zaledwie jeden dzień.

Od 1999 roku jestem na emeryturze i w tym nowym okresie życia moje działania ukierunkowane zostały na spełnienie moich twórczych marzeń z przeszłości. Marzenia te dotyczyły przelania na papier mojego poetyckiego spojrzenia na otaczający mnie świat. To już jednak odrębna sprawa i jest o tym mowa w przedmowach do pierwszych wydanych tomików poezji.

Jerzy Karpiński

ornament-top

Jerzy Karpiński zmarł 13.05.2021 roku po prawie dwuletniej walce z chorobą nowotworową. Tworzył poezję do ostatnich dni swojego życia. Jego grób znajduje się na cmentarzu Kiełczowskim, przy ul.Kiełczowskiej 90, pole 78, we Wrocławiu. Zgodnie z jego wolą, na nagrobku podpisano „Poeta”.